Historia toksyny botulinowej (botoks), a właściwie jej kariera zaczęła się 200 lat temu i wcale nie była przyjemna. Niemiecki lekarz i poeta Justinus Kerner analizując przypadki niewyjaśnionych zgonów odkrył, że spowodowane były spożyciem zepsutej kiełbasy. Przekonany, że to kiełbasa produkuje truciznę nazwał ją jadem kiełbasianym. Dopiero pół wieku później belgijski naukowiec Van Ermengem wpadł na przyczynę powstawania jadu. Winnym okazała się beztlenowa bakteria. Przez kolejne lata odkrywano kolejne szczegóły dotyczące budowy i działania botuliny. Zorientowano się też, że są szanse na wykorzystanie jej w medycynie. Gdzie ? O tym za chwilę. Tymczasem mamy początek lat 70 tych XX wieku i wyizolowaną substancję gotową do eksperymentów. Podano ją m.in. w mięśnie kończyn kurczaka a potem mięśnie gałki ocznej szympansa. W 1977 roku Alan Scot po wielu próbach na zwierzętach uzyskał zgodę na zastosowaniu u ludzi w leczeniu zeza. Botulinę podawano w mięśnie gałki oczne uzyskując dobre efekty. Alan Scot jest niewątpliwie najważniejszą osobą która przyczyniła się do wprowadzenia toksyny botulinowej do medycyny. Kolejne zastosowanie to było leczenie kurczu powiek czyli jak widać „kariera” botuliny zaczęła się od zastosowań okulistycznych. Do dzisiaj stosuję się ją w wielu wskazaniach jak kręcz szyi, nadpotliwość pach, spastyczność kończyn górnych, przewlekła migrena, nadczynność mięśnia wypieracza moczu, nadreaktywność pęcherza moczowego, spastyczność kończyn dolnych. W pewnym momencie też weszła przebojem do medycyny estetycznej …. ale to osobna historia…. wkrótce na moim blogu